środa, 2 stycznia 2013

Sylwester 2012 - Nowy Rok 2013



Organizowaliśmy w tym roku zabawę Sylwestrową w mieszkaniu. Wszystko zaczęło się od pytania przyjaciółki B. czy nie spędzimy ostatniego dnia w roku wspólnie. Stwierdziłam: „czego nie” ale im bliżej było imprezy tym bardziej zastanawiałam się czy to rzeczywiście taki dobry pomysł. Spędzenie paru godzin w trzy osoby mogło być trudne. Jakoś nie wiedziałam o czym można by rozmawiać i co robić do północy.
Jako, że jestem spontaniczna w swym zachowaniu w ostatnim wręcz momencie wpadłam na pomysł, by urządzić imprezę w większym gronie. Wstępnie zaprosiłam swoją dobrą koleżankę z małżonkiem.
Niestety na więcej nie dostałam pozwolenia. B. strasznie się broni przed wszelkimi spontanicznymi akcjami, najlepiej dla niego jak zna jakiś miesiąc wcześniej cały harmonogram, budżet i listę gości. Niestety ze mną się na razie tak nie da. To ja jestem tą roztrzepaną połową w naszym związkuJ
W sumie 31. było nas sześcioro: Aga, Magda, Janusz (mąż M.), Piotr (mój brat) i my.
Rozłożyliśmy jedzenie na stole i głosami większości zaczęliśmy zabawę w tzw. Mafię. Większość nigdy nie miała z tym do czynienia, łącznie ze mną. Aga wyjaśniła zasady, które były całkiem proste. Umawiamy się na jakiś zakres postaci (np. z bajek, filmów, prawdziwe). Piszemy postać na kartce i podajemy osobie obok. Jak już wszyscy mają to zaczynają się pytania, na które pozostali mogą odpowiedzieć tylko „tak” lub „nie”. Osoba, która pyta, robi to do momentu, aż nie dostanie negatywnej odpowiedzi. Oczywiście kto pierwszy ten lepszy :)
Zabawa tak nas pochłonęła, że dużym zaskoczeniem okazało się, że już dochodzi północ. Szampan wystrzelił. Nowy rok się zaczął.
Byłam naprawdę zadowolona z przebiegu imprezy. Sądzę, że tak dobrze bym się nie bawiła, gdybyśmy zdecydowali się na inną propozycję.
Jedynym bólem był stos naczyń do zmycia. W Nowy Rok pozmywał je B. Nie wiem czy zdaje sobie sprawę, co zrobił. W końcu jaki Nowy Rok, taki… ale ciii :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz