poniedziałek, 7 stycznia 2013

Thor... i co było dalej

Powiem szczerze,że jak słyszałam propozycje oglądania filmów o (super)bohaterach typu Iron Man, Hulk i takie tam, to czekałam aż komuś przejdą te wygłupy. W razie uporu pozostawała moja ewakuacja.
Najczęściej zachęty takowe słyszałam od B., który z pewnością stosując metodę "na kroplę", nieustannie rozmiękczał grunt;) aż się udało. Poczułam, że mogę. I się zaczęło.
Thor jak zauważyliście był pierwszy. Postanowiłam zobaczyć jak nordyccy bogowie zostali przedstawieni. Naczytałam się serii o Kłamcy i książki Neila Gaimana. Chciałam tylko porównać... Zaraz potem byli Avengersi i tak już poleciało: Captain America, Iron Man i...

...i weekend się skończył 


Myślę o kolejnych filmach, które czekają na obejrzenie. Już wiem, że to nie jest takie złe i nudne ;)
Chciałabym częściej sie tak przełamywac w Nowym Roku.


PS już od jakiegoś czasu myślę nad serią postów. Fajnie jak zarzucicie pomysłami, ale i bez tego mam sporo propozycji :)
Zacznę od tego, że wstępnie w poniedziałki (bo to mój ulubiony dzień tygodnia) zacznę swój cykl pt. TANDEM. Założenie jest takie, że posty będą dotyczyć sposobów na zorganizowanie sobie zajęcia. Oczywiście nie w pojedynkę. Wiem, że bycie singlem jest niezwykle atrakcyjne, ale ja się na tym przestałam znać ;) mogę pisać tylko o związkach, a konkretniej o Naszym związku. Nie-najłatwiejszym, niezbyt spokojnym, wymagającym, jeszcze niedługim.
Wracając, powiem tyle, że może się trochę pomysłów uzbierać. Myślę, że z Wami i ja się czegoś nauczę. jak na razie nikt sie nie odzywa :), więc będę monologować dalej.

Czytajcie miło :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz