środa, 2 stycznia 2013

Chcę prywatną salę kinową!

Byłem ostatnio w kinie na ekranizacji "Hobbita" J. R. R. Tolkiena. Świetny film, dobrzy aktorzy, świetne zdjęcia ogólnie bardzo dobrze spędzone prawie trzy godziny w kinie.

I wszystko by było super, gdyby nie widownia.

Ja rozumiem, film był, jak na dzisiejsze standardy długi bo trwał 2 godziny i 49 minut (mniej więcej) plus to co trzeba było odstać w kolejce po bilet to mogło wyjść jakieś trzy i pół godziny, człowiek może zgłodnieć w tym czasie.

Ale żeby ŻREĆ przez cały seans? Nie rozumiem tego, jak to możliwe że przez cały film było słychać szelest foliowych woreczków, paczek chipsów i któż wie czego jeszcze. Przez cały film była tylko jedna, dosłownie jedna, krótka chwila kiedy było cicho.

Albo ludki które muszą komentować akcje na ekranie, pół biedy jak by to robili konstruktywnie, ale nie, oni muszą rzucać gówniarskimi tekstami lub przynajmniej gdy jest cicha scena filmu, chrząkać.

Jak świnie, żrą i chrząkają/gadają.

I oczywiście przy tak dużej liczbie osób musi się zdarzyć kilka które nie wyłączą, nie wyciszą telefonu. Ja rozumiem starszą Panią w kościele, która telefon dostała i jej wnuczek nie wytłumaczył wszystkiego, ale dorosłej kobiety w wieku do czterdziestki, nie rozumiem. No po prostu nie rozumiem. No nie wiem, czy ona zakłada że każdy jej znajomy, kolega, koleżanka, przyjaciółka, mama, siostra, brat wiedzą że jest w kinie i nie powinni do niej dzwonić? No nie sądzę. I oczywiści, jakże mogło by być inaczej, zamiast kulturalnie odrzucić połączenie i zapaść się pod ziemię. To nie. Ona musi odebrać! I tak, oczywiście, musi poinformować że jest w kinie, szeptem budzącym umarłych na Powązkach.

Ja naprawdę uwielbiam oglądać filmy na gigantycznym ekranie z dźwiękiem full przestrzennym, nastroić się maksymalnie na chłonięcie i rozkoszowanie się filmem. Ale gdy doświadczam takich dodatkowych wrażeń jak wyżej opisałem, to jednak nie da się cieszyć i nie żałować tych czternastu, dwudziestu czy ile tam wyjdzie, wydanych złotówek. Dlatego właśnie kiedyś chcę mieć własne kino, wbrew pozorom nie jest to jakiś gigantyczny koszt. Projektor, nagłośnienie, kanapa i co tam jeszcze będzie potrzeba, można upchnąć w kwocie 5tyś :D… zaczynam zbierać :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz