Nie od dziś wiadomo, że każdy z nas potrzebuje chwili wytchnienia, odrobiny przestrzeni i pobycia tylko z samym sobą. Małżeństwo jako tako temu nie sprzyja. Nie mówiąc już o byciu rodzicem. Na pewno mamy potrzeby by czasem zaszyć się tylko w swoim świecie, pomimo ogromnej miłości do tej drugiej strony. Ciężko stwierdzić kto tego bardziej potrzebuję. One czy Oni? Jeśli chodzi o moje doświadczenie i zasłyszane historie, to mogę się przyznać, że kobiety bardzo przypominają te pasożyty, które żyją na pniach drzew i żywią się tym co "gospodarz" wyprodukuje (huby). Skaczemy wokół tych swoich Królewiczów, pragnąc ich uwagi i czułości. Sprzątamy dla nich, stroimy się dla nich, nawet staramy się nie za często wychodzić do koleżanek by być na wyciągnięcie ręki.
Tak, ja jestem praktycznie taka sama. Nie dbam o własny rozwój, bo chcę sprawiać przyjemności swemu mężczyźnie. Jednak czuję, że czasem się jednak dusi. I nie, wcale nie zwisam mu wtedy z szyi... ;)
Podziwiam wszystkie Te z Was, które mają swoje pasję i często każą Jemu czekać (albo Im;) na siebie. Przez okres naszego małżeństwa staram się nauczyć, że każde z nas potrzebuje czasu dla siebie. Zauważyłam rewelacyjną zależność, że gdy mamy (my Kobietki) czas dla siebie, to potem nasze spotkanie (z Nim) jest jeszcze bardziej wartościowe, może nie jest tak długie, jak mogłoby być, ale ma większą jakość. Ach... Ta jakość :)
Właśnie teraz B. ogląda film, który uznał, że będzie dla mnie raczej nieciekawy. Sądzę, że się myli, ale z drugiej strony tez potrzebuję mieć trochę czasu dla siebie. Muszę przygotować trochę papierów na jutro. Co by nie mówił, że zostawiam na ostatni moment.. ;)
Wracając do tematu. Kobietki! jest tyle rzeczy, które warto zrobić dla siebie. Od wyjścia z psiapsiółką (w końcu można porozmawiać na ważne tematy), po zakupy (które też można w sumie z przyjaciółką;) aż po domowe SPA czy poczytanie książki przy dobrym alkoholu, czy co tam lubicie.
Żeby jeszcze zachęcić to wymienię jeszcze co mi przychodzi do głowy. Może to komus pomoże. Mi na pewno, cos tam uporządkuje:)
* szycie, wyszywanie, dzierganie i wszystko co powinno wyciszać, ale może jeszcze bardzie wkur...yć jeśli się jest początkującym amatorem jak ja :D
* malowanie (dla tych co mają czym i na czym)
* sprzątanie (żartowałam, to miało być przyjemne;)
* pisanie książki, opowiadania, albo posta na bloga
* pichcenie, gotowanie, smażenie (dla tych z lepszym metabolizmem;)
* wszelkie scrapbookingi, decoupage, czy tworzenie czegoś z niczego
* wychodzenie na imprezy (najlepiej ze sprawdzonymi znajomymi)
* robienie spotkań u siebie/Was
* chodzenie do kościoła (jak ktoś czuje taką potrzebę)
* sporty ekstremalne (bungee, nurkowanie z rekinami, paintball, wyprzedaże:)
* sporty mniej ekstremalne (pływanie, jazda na łyżwach, czy ping pong;)
* oglądanie tv (może tak nie rozwija, ale pozwala oderwać się od myślenia, choć troszkę)
* ćwiczenie gry na instrumencie (nie chodziło mi o nerwy)
Podsumowując. Rozwijajcie się w każdy możliwy sposób, odpoczywajcie w jak najprzyjemniejszy. Radujcie tym co się dzieje tu i teraz. Pozwólcie mu zatęsknić. Niech się rozejrzy za Wami, postara. Jeśli nie, to przynajmniej jest jasne, że nie warto aż tak wokół Niego skakać ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz