Większość z nas ma swoją ulubioną dyscyplinę sportową, która z chęcią uprawia, bądź ogląda. Ja z gier zespołowych doceniam siatkówkę. Wszystko zaczęło się od lekcji w-f, ale równocześnie wiele działo się na podwórku. Wszelkie "plażówki", czy gra w śledzia usprawniały koordynacje wzrokowo-ruchową. Przecież też trzeba było dobrze podać, prawda? To były czasy. Młodość i beztroska. Siatkówkę ostatecznie doceniłam gdy chodziłam do liceum, bo już pewne rozegrania zaczynały mi sensownie wychodzić. Do tej pory uwielbiam tak spędzać czas, do tego stopnia, że potrafię bez żenady podejść do obcych ludzi np. podczas wakacji i wkręcić się do gry. Nie mam wybitnych umiejętności. Nie jestem zawodowcem i z moimi 160cm nie zrobię bloku. Nawet nie próbuję. Nadrabiam uśmiechem i rzucaniem się do piłki, która jest już spisana na straty.
Mam w sobie żyłkę rywalizacji i nie odpuszczam, a jednocześnie jestem nastawiona na dobrą zabawę. No bo o to powinno chodzić w sporcie. Ciężko się gra z takimi co to wszystko przeżywają, jak mrówka okres. A propo wśród moich Panów z którymi odbijam piłkę mogę wyróżnić parę ciekawych typów. Nie będzie to wyczerpujący przekrój, bo się nie da.
Zgrywus klepie innych po tyłkach, mówi w szatni o tym, że na te spodenki się nie spuścił, więc nie wie skąd ta plama. Brakuje jeszcze by wykonywał kopulacyjne ruchy i ściągał innym spodenki. Czasem ludzie śmieją się z żartów zgrywusa, ale z reguły bywa podobnie jak w przypadku smerfa, który miał ten sam przydomek. Głupie żarty Zgrywusa śmieszą najbardziej Jego. Da się wytrzymać, ale zapewne w większych dawkach może powodować niesytwaność
Gwiazda przychodzi i czeka na wyniesienie na piedestał za to, że jest. Ostatecznie, to należy jej się bycie w drużynie, która wygrywa, no bo jeśli gwiazda nie może błyszczeć jasnym niczym Słońce blaskiem to się mocno denerwuje. Tylko czy to nie jest przypadkiem gra zespołowa? Jej światło może być tylko odbiciem nastrojów drużyny. A najjaśniej jest tam gdzie ludzie się dobrze czują, a nie są szturchani paralizatorem, jak podwinie im się noga.
Pan w ciąży... spożywczej. Wbrew pozorom rusza się sprawnie. Dobrze się z nim gra. Zadziwiająco dobrze, trzeba jedynie uważać, gdy się cofa i nie patrzy gdzie.
Milczek dobrze gra, nie denerwuje go przegrywanie, no i Zgrywusa potrafi usadzić jednym stwierdzeniem. Ludzie go lubią, chętnie słuchają, bo nie strzępi języka, tylko jak już coś powie, to...
Przyjaciel wszystkich, do każdego podejdzie się przywitać, pociesza jak nie wychodzi, zawsze w zanadrzu ma ciepłe słowo, Lubi utrzymywać dobrą atmosferę. Co tu dużo mówić zna się na tym. Nawet jak jest zły, to nie masz mu tego za złe.
Na dziś tyle.
Możecie dorzucić coś od siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz