poniedziałek, 25 lutego 2013

6. Grajcie w scrabble

Mówi się, że książki rozwijają wyobraźnię, słownictwo, pomagają opanować wyobraźnię, ale trudno odnieść takie korzyści i do tego jeszcze dobrze się bawić we dwoje. Bliska temu jest gra w scrabble, więc

6. Grajcie w scrabble

Ogólnie rzecz ujmując gra składa się z planszy, worka z kosteczkami, na których znajdują się litery z małą cyferką oznaczającą wartość kosteczki. Mamy tu też podstawki. Losujemy po siedem literek, czasem można trafić na pustą tabliczkę, bez stresu nie jest to wadliwy produkt, a duże możliwości :) mamy tu dowolność i niestety... zero punktów. Osoba, która zaczyna, układa pierwsze słowo. Każda kolejna dostawia litery tak by powstał nowy wyraz, wskazane jest również tworzenie nowych wyrazów/odmian z tego co jest na planszy i tak np. mając już "KOT" można dostawić "LET" i tak powstaje coś nowego, całkiem smacznego:). Ograniczeniem jest, że nie można układać niczego co pisze się dużą literą, niepolskich słów oraz skrótów. Poza powyższym, pełna dowolność.

Wartością dodaną takiego spędzania czasu, oprócz wymienionych już wskaźników, będzie rozwijanie kreatywności czy umiejętności wykorzystywania okazji. Z czasem przy wyrobionych zdolnościach układania słów;) można zacząć przekazywać sobie nawzajem miłe słowa za pomocą tej gry. Jeśli uda Ci się ułożyć coś pozytywnego lub może nawet erotycznie lubieżnego, warto wówczas spojrzeć tej drugiej osobie głęboko w oczy.

Gra jest zajmująca, działa na szare komórki, a kosztuje w przedziale od około 90 do ponad 200 zł, wiem, że są też podróbki oryginalnych scrabbli, które być może są jeszcze tańsze. Właściwie można próbować robić tą grę domowymi sposobami. Wystarczy podpatrzeć jakie jest ułożenie na planszy i ile, jakich liter może być, a podstawkę się jakoś wymyśli. Sama myślałam nad rozwiązaniem by plansza była z metalu a kosteczki z magnesu, ale lepiej byłoby zrobić to z drewna lub innych "odpadów".

Polecam przed rozgrywką przygotować sobie herbatę lub inny boski;) napój oraz może coś na słodko? Nie zapomnijcie o słowniku poprawnej polszczyzny lub zajrzyjcie chociażby tu i można zaczynać.

Powodzenia :)

sobota, 23 lutego 2013

Zawias

Wiem, ze obiecywałam Wam, że co tydzień będę wrzucać pomysł na spędzenie czasu we dwoje. Nie sądziłam jednak, że będę tak nierozgarnięta, ze przypomnę sobie o tym dopiero po walentynkach. Oczywiście mam usprawiedliwienie, już tak miesiąc wcześniej zaczęłam robić swój pierwszy szalik na drutach (dla Męża na 14. lutego). Nie chciałam nic tu pisać, bo nie byłoby niespodziewanki ;)
Trochę pochwalę się, że oprócz szalika mój Luby dostał również walentynkę. Może nie miała kształtu serca, ale jej kształty sądzę, że dłużej zapadają w męskiej pamięci..
W którymś z następnych postów postaram się wrzucić zdjęcia/e.

Wracając do małżeńskiej rzeczywistości to wspomnę, że mieliśmy trochę wolnego od pracy, w tym samym czasie, więc udało nam się wykorzystać ten parę dni pozytywnie. Niestety nigdzie dalej się nie wybraliśmy, ale dawno nie spędziliśmy tyle czasu wspólnie. Ja w takich sytuacjach się nakręcam i ciągle mi mało. Za to On pokazał jak można się trochę przesycić. W momencie, gdy potrzebowałam trochę czułości (w ostatnich dwóch godzinach), to akurat wstrzeliłam się w chwilę, w której był mocno zajęty. Ciężko było mi skutecznie go sprowokować do skupienia na mnie uwagi i sądzę, że robiłam to dość apodyktycznie. Jednym ze sposobów, które mogłabym wówczas zrealizować było zapewne rozebranie się i stanięcie obok nago, wówczas należałoby się łasić;). Wtedy nie myslałam jak to zrobić by było dobrze;). Może macie jeszcze jakieś proste sposoby, które niezauważalnie doprowadzają do realizacji Waszego celu, którym jest: "pozajmuj się trochę mną"?
Ćwiczymy ostatnio  razem. Parę razy kiedyś próbowałam go sprowokować do tych ćwiczeń, ale był twardy. Teraz sam wyszedł z propozycją, a to już jest coś :D. Te tajemnicze ćwiczenia to aerobiczna "6" Weidera. Część z was zapewne zna, dla pozostałych polecam znaleźć na internecie wytyczne, które pozwolą na zaczęcie. Realizacja jest bardzo uciążliwa. Wiem, bo miałam już parę podejść. Przed wiosną warto się postarać o płaski brzuch;)

Tak na koniec obiecuje poprawić się z postami i zacząć robić to regularniej. Wiem, że mnie czytacie Wstydziochy, tylko ciężko Wam jakoś skrobnąć coś miłego lub miłego inaczej ;)
Liczę, że i u Was układa się coraz lepiej. W końcu bycie z kimś, kto właściwie był do pewnego momentu całkiem obcy to odważne przedsięwzięcie i trzeba więcej wytrwałości i samozaparcia niż zrealizowania 42 ćwiczeń na płaski brzuch.

Przyjemnego wieczoru, ja być może dziś skoczę bez Niego na nockę filmową;)

czwartek, 7 lutego 2013

Nie chudo :)



Od rana mam osobisty i bardzo przyjemny kontakt z wyrobami pączkowymi. Pierwszy dostałam od koleżanki z pracy, a kolejne jem nie myśląc o konsekwencjach w postaci odłożonych centymetrów w najbardziej niefortunnych częściach mojego ciała. Jest mi już za słodko, ale jakby tak zjeść jeszcze jeden... Złe myśli zatruwają mój umysł. Dziś w sumie nie wypada walczyć zbyt mocno z pokusami. Nie będę się przecież wyłamywała.
Od jutra zacznę spalać, albo… lżej się ubierać. Im więcej tłuszczyku, tym lepiej zimową porą. Tylko w sumie już jesteśmy na półmetku mrozów. Teraz się spasę, a potem trzeba będzie się rozbierać i… nie dam rady już ubrać ciuchów z poprzedniego sezonu :/ Tak źle i tak nie najlepiej.
W moim przekonaniu najlepszym rozwiązaniem jest: dbać o siebie, ale nie przejmować się zanadto drobiazgami!

Dziś jednak moja dbałość realizuje potrzeby tylko i wyłącznie podniebienia.

środa, 6 lutego 2013

Niewyrobienie w czasie

Jestem osobą powszechnie roztrzepaną. Moje prace dyplomowe pisałam na ostatnią chwilę. Wszelkie telefony czy też inne nie do końca przyjemne czynności odsuwam od siebie na odległość bezpiecznie katastrofalną. Gdy przychodzi co do czego, to nie narzekam, że muszę biec (choć tego nie znoszę), nie wkurzam się, że nie zdążę nałożyć tapety lub zapomnę o czymś w pośpiechu. Jestem w amoku. Nagle pojawia się chaos i zniszczenie, a to tylko klucze zostawione w innej torebce...
Dziś zastanawiałam się kto jest bardziej nierozgarnięty. Ja? Czy mój szef? O kierowniku złego słowa napisać nie mogę...

Jeśli nierozgarnięcie nie szkodzi innym, tylko zainteresowanemu, to jeszcze jest do przyjęcia. Zupełnie jak z homoseksualizmem, póki nie masz go w otoczeniu, to go tolerujesz. Widzę jak uciążliwe dla innych może być niedopatrzenie terminów czy zły plan działania. Trzeba będzie wsiąść się za siebie i popracować nad do tej pory czymś czego nie traktowałam jak wady.

Jeszcze nie wiem jak mi będzie to szło, ale pierwszą zmianą będzie robienie i trzymanie się planów (ofc bez ciśnienia, a z odpowiednią dawką elastyczności ;)


Pierwszy mój plan się udaje, ale ciiiiiiiiii... :D

poniedziałek, 4 lutego 2013

5. Połaskoczcie się

Osobiście za tym nie przepadam, ale może dlatego, że często przegrywam. On jest większy i silniejszy. Poza tym ma mega łaskotki i z reguły bardzo się przed nimi broni:).

5. Połaskoczcie się
Łaskotanie, generuje śmiech, a śmiech generuje wydzielanie serotoniny, jak wszystkim wiadomo serotonina jest hormonem szczęścia. Wydaje mi się, że osoby bez łaskotek są uboższe w wiele pozytywnych odczuć. Oczywiście są różne rodzaje łaskotek :)

Łaskotki Podlotki powszechnie znane, jako forma zaczepienia tej drugiej osoby, która się nam podoba i przy której totalnie nie wiadomo co powiedzieć. Dlatego też by zrekompensować braki w oralnych;) umiejętnościach - łaskoczemy. To daje nam sporo przewagi. kontakt fizyczny zostaje nawiązany. Druga strona reaguje radością, więc zły dotyk to nie jest :)

Łaskotki na nudę można aplikować wszędzie, choć w kościele, w łazience podczas posiedzenia, u lekarza podczas zabiegu trepanacji czaszki i w podobnych sytuacjach warto odpuścić.

Łaskotki na dobry wieczór i na dzień dobry. Gdy mamy podły humor to zamiast kakaa można próbować aplikacji. Uwaga: przy bardzo złym nastroju może to pogłębić wkurza.

Łaskotki erotyczne do tego potrzebujemy dużego, miękko wyglądającego pióra. W czasie nocy poślubnej wypada mieć białe, jest to oznaka, że nasze zamiary są niewinne. Każde inne opcje kolorystyczne nadadzą się do przyjemnego seansu we dwoje. Gdy seks ma być zwieńczeniem przyjemności. Nikt się nie spieszy, nasze ciała łakną dotyku. Wtedy łaskotki nie łaskoczą, a sprawiają, że krew szybciej krąży, a ciała już cieszą się z zapowiedzi orgazmu :)

Łaskotki SDM (Starego Dobrego Małżeństwa, wyjaśnienie dla niewtajemniczonych;) Widziałam taką sytuację u moich wówczas przyszłych teściów. Siedzieli bardzo blisko siebie, nie jestem pewna czy ktoś kogoś czasem nie trzymał, coby nie uciekł za szybko i łaskotali się delikatnie w ścisłym uścisku. Podobał mi się ten niespodziewany widok, na który się przypadkiem natknęłam.

Niech naszym celem będzie dobra zabawa, a nie robienie nieprzyjemnych psikusów i nie przesadzajmy by łaskotany się nam przypadkiem nie posikał ze śmiechu :)

No w końcu śmiech to zdrowie :)

piątek, 1 lutego 2013

Smarki

W ciągu tego dnia z pewnością przyczyniłam się do uśmiercenia jednego, dużego drzewa. Na pewno, któreś z rejonu Amazonki zostało przerobione na chusteczki do nosa, którymi dziś zapełniłam dwa worki na śmieci. Jak nie więcej. Moja mordka wygląda na mocno zaczerwienioną. Dawno nie miałam takiego kataru. Wszystko płynne. Przyznać się: kto nie zakręcił kurka!?
Nos i okolice cały czas smaruje kremem ochronnym z witaminą A. Ponoć ma pomagać. Jest o tyle dobry, że nie piecze gdy go nakładam, myślę, że nawet trochę koi, ale nie ma czasu się wchłonąć bo zaraz po zakręceniu zakrętki wyciągam chusteczkę. Paranoja i... ból!

Miałam zamiar nie iść do pracy, bo czułam się naprawdę kiepsko, ale postanowiłam zrobic coś na przekór zdrowemu podejściu i pójść się męczyć, no i się męczyłam. Nikt nie pomyślał, żeby mnie zwolnić wcześniej. Jedyną oznaką łaski było nie przeciążanie mnie obowiązkami.

Nareszcie weekend. Mam obiecany rosół od Niego. Bardzo się już na to cieszę. W niektórych domach ludzie nie wyobrażają sobie niedzieli bez rosołu. Ja mogę bez tego żyć.Ba! Cały czas to robię. Jednakże pozytywnie sobie kojarzę dobry rosół na walkę z małymi brutalami, co mnie obecnie atakują. Boję się, że moje zarazki są tak cwane, że może im się uda zrobić coś na co mnie nie stać. Rozłożą Go na łopatki. Zwłaszcza, że już chwilę się nie widzieliśmy, no i trochę się tęskni.

Mój szef zaproponował, że powinnam spędzić weekend na rozmowach z mężem na Facebooku. Nie rozumiem gościa:) ale czasem ludzie coś chlapną, byle coś powiedzieć. Poza tym myślę, że póki chcemy cieszyć się sobą i tęsknimy to chcę z tego korzystać. Sporo osób powtarza, że z czasem to się zmienia. Może i tak, ale nic nie stoi na przeszkodzie by zmieniało się na lepsze. Czego i Wam serdecznie życzymy :)